2 minut czytania
Pewność siebie to kompetencja, nie cecha wrodzona

Kiedy patrzymy na kogoś, kto z łatwością panuje nad sceną, często myślimy: „On to ma talent”. Tymczasem pewność siebie rzadko bywa czymś wrodzonym. To raczej rezultat systematycznej pracy – zestaw umiejętności poznawczych, praktyk i drobnych nawyków, które można krok po kroku zaprojektować. 


Fundament – praca z przekonaniami 

Pierwszym krokiem jest przyjrzenie się temu, co sami sobie powtarzamy. Ile razy przed wystąpieniem w głowie brzmi głos: „Na pewno się zatnę” albo „Publiczność zauważy, że się denerwuję”? Te zdania działają jak kotwice, które ciągną w dół.

Spróbuj zrobić mały eksperyment – zapisz na kartce wszystkie przekonania, które Cię hamują. Następnie przepisz je w wersji wspierającej. Zamiast: 

  • „Zawsze się jąkam”,
    napisz:
  • „Mówię płynnie, gdy oddycham spokojnie i mam jasną strukturę”.

To nie jest puste zaklinanie rzeczywistości. Ta zmiana wewnętrznego dialogu przekłada się na realne zmniejszenie pobudzenia, a w konsekwencji – na lepszą decyzyjność podczas wystąpienia. Twój mózg zaczyna traktować wspierającą narrację jak kompas, a nie bajkę. 

Mikronawyki, które robią różnicę 

Duże zmiany rodzą się z małych, codziennych praktyk. Wprowadź trzy proste elementy: 

  • krótkie afirmacje – rano i wieczorem przypomnij sobie jedno zdanie, które buduje Twoją sceniczność,
  • 2–3 minuty wizualizacji – zobacz w wyobraźni siebie na scenie, spokojnego, obecnego, słuchanego,
  • checklista przygotowań – drobne punkty do odhaczenia (materiały, oddech, punkt kulminacyjny wystąpienia).

Te mikrointerwencje działają. Po kilku tygodniach zauważysz, że pozytywny obraz siebie na scenie nie jest już wyjątkiem, ale naturalnym punktem wyjścia. Równolegle warto inwestować w realne kompetencje. Kursy wystąpień, analiza własnych nagrań czy obserwacja świetnych mówców to nie ozdobniki – to paliwo. Im bardziej biegły jesteś technicznie, tym więcej uwagi możesz przeznaczyć na kontakt z publicznością, zamiast na gaszenie własnych „pożarów”. 

Higiena energii – niewidzialny filar 

Nie sposób mówić o pewności siebie bez troski o ciało. Sen, regularny ruch i odżywianie nie są wyłącznie dodatkami – regulują układ nerwowy. Gdy jesteś wyspany i odżywiony, głos brzmi stabilniej, a trema maleje.

Dodaj do tego krótką refleksję po każdym wystąpieniu: 

  • Co zadziałało?
  • Co chcę poprawić?
  • Jaki jeden mikro-cel stawiam sobie na następny raz?

 Ta praktyka nie tylko wspiera rozwój, ale i oswaja zmienność. Bo gorsze dni będą – i to zupełnie normalne. Kluczem jest nie traktować ich jako „dowodu” na brak talentu, lecz jako materiał do nauki. 

Punkt przecięcia – odporność sceniczna 

Kiedy te trzy obszary – myślenie, umiejętności i energia – spotykają się w jednym miejscu, rodzi się odporność sceniczna. To właśnie ona sprawia, że nawet jeśli w danym dniu coś „nie siądzie”, masz swój awaryjny zestaw: oddech, pauza, struktura. Publiczność jest znacznie częściej po twojej stronie, niż ci się wydaje. 

Na końcu liczy się nie idealny występ, ale zdolność do powrotu do podstaw i kontynuowania. Pewność siebie nie jest jednorazowym „olśnieniem”, ale kompetencją, którą rozwija się iteracyjnie – występ po występie, doświadczenie po doświadczeniu.


Więcej w ebooku

Od tremy do pewności siebie. Jak pokonać strach przed publicznym wystąpieniem - ebook epub - Rita Schultz | Ebook Sklep EMPIK.COM