Rita Schultz
12 Nov
12Nov

W świecie współczesnego przywództwa słowo ryzyko stało się modne. Często słyszymy, że prawdziwy lider to ten, który nie boi się podejmować ryzyka, że odwaga i gotowość do działania w niepewności to fundament sukcesu. 

Ale między odwagą a brawurą istnieje cienka linia. Skakanie na bungee, pływanie z rekinami czy zdobywanie górskich szczytów to nie to samo, co podejmowanie decyzji, od których zależy los firmy i ludzi.


Ryzyko dla emocji a ryzyko dla odpowiedzialności

W życiu prywatnym ryzyko często bywa formą rozrywki. Lubimy emocje, wyzwania, poczucie przekraczania granic. To bezpieczne ryzyko – kontrolowane, przewidywalne, obliczone na zastrzyk adrenaliny. Gdy wszystko się kończy, zostają wspomnienia, zdjęcia i poczucie spełnienia.

W świecie biznesu ryzyko ma inny wymiar. Gdy menedżer podejmuje ryzykowną decyzję, stawką nie jest jego własna satysfakcja, lecz bezpieczeństwo innych – pracowników, klientów, inwestorów. To ryzyko, które nie służy emocjom, ale odpowiedzialności. Nie chodzi o to, by „zrobić wrażenie”, ale by uratować, ochronić lub rozwinąć.


Strażak nie ryzykuje dla zabawy

Dobrym punktem odniesienia jest zawód strażaka. Kiedy wchodzi do płonącego budynku, nie robi tego, by dowieść swojej odwagi. Robi to, bo taki jest jego obowiązek – bo ktoś tam czeka na pomoc. Ryzykuje, ale z jasno określonego powodu i w ramach swojej misji.


Podobnie powinien postępować menedżer. Wchodząc w niepewny projekt, podejmując trudne decyzje, często balansuje na granicy porażki. Ale jego motywacją nie powinno być pragnienie sukcesu za wszelką cenę, lecz poczucie służby – wobec ludzi, organizacji, wspólnego celu.


Odwaga menedżera to nie brawura

Wielu liderów lubi mówić o sobie, że „nie boją się ryzykować”. Jednak prawdziwa odwaga nie polega na tym, by się nie bać – lecz na tym, by działać pomimo strachu, kierując się rozsądkiem i odpowiedzialnością.

Odwaga menedżera to zdolność do trzeźwego spojrzenia na fakty, chłodnej analizy danych, otwartej rozmowy z zespołem. To umiejętność powiedzenia zarówno „zróbmy to”, jak i „stop – to zbyt niebezpieczne”.


Ryzykowanie dla samego efektu może wyglądać imponująco, ale w praktyce często kończy się utratą zaufania, chaosem w zespole i kosztami, których można było uniknąć.


Jak rozpoznać ryzyko, które warto podjąć?
Warto, by każdy lider zadał sobie trzy pytania, zanim podejmie decyzję obarczoną ryzykiem:
x Czy ryzykuję dla dobra organizacji, czy dla własnego wizerunku?
x Czy rozumiem, jakie będą konsekwencje, jeśli plan się nie powiedzie?
x Czy w razie porażki będę mógł spokojnie spojrzeć w oczy mojemu zespołowi?

Jeśli odpowiedzi wskazują na odpowiedzialność, a nie na ego – to znak, że ryzyko jest właściwie umotywowane.


Ryzyko jako element zaufania
Współczesne organizacje potrzebują liderów, którzy potrafią równoważyć śmiałość z rozwagą. Takich, którzy wiedzą, że każda decyzja to nie tylko ruch na rynku, lecz również sygnał dla ludzi: „Możecie mi zaufać”.

Zaufanie rodzi się nie z brawury, ale z konsekwentnej odpowiedzialności. Z decyzji, które pokazują, że menedżer nie kieruje się emocjami, tylko dobrem wspólnoty, którą prowadzi.


Ryzyko to nie adrenalina – to odpowiedzialność
Ryzykowanie dla wrażeń może przynieść chwilową satysfakcję. Ryzykowanie z poczucia obowiązku – buduje autorytet i trwałość przywództwa.

W świecie biznesu nie brakuje ludzi, którzy potrafią działać szybko i odważnie. Ale prawdziwą wartością jest lider, który potrafi ryzykować mądrze – z empatią, rozwagą i świadomością, że za każdą decyzją stoją konkretni ludzie.